Spotkanie
Pewnego razu podczas pewnego wieczoru,
Przy filiżance kawy (poprawie humoru),
Spotkały się dwie dusze i porozmawiały,
O wszystkim i o niczym (takie
dyrdymały)
Słuchały się wzajemnie pogrążone w
ciszy,
Nie przerywały sobie (to ich nie
dotyczy),
Było to wszak ich pierwsze - sam na sam
spotkanie,
Żadna z nich nie wiedziała (co się później
stanie)
Wszakże Pierwsza z nich - synonim
słodyczy,
Nie podejrzewała wcale (co w tej drugiej
krzyczy)
A druga zaś była tak bardzo szczęśliwa,
Że może tam wspólnie z Tą Pierwszą
przebywać.
I chwila za chwilą odkrywać coś więcej,
Zapamiętując Jej oczy, Ten uśmiech To
serce!
Czegoż druga dusza mogła pragnąć więcej?
Kiedy tamta chwila trzymała za serce?
Chyba tylko tego by to dusz spotkanie,
Trwało, wciąż i trwało (lecz tak się nie
stanie)
Wyruszyły w drogę - prawie nieskończoną,
Przez ów park zielony porą wieczorową,
Szanując siebie wzajem i wtem zrozumiały,
Że może ów świat osobno, jest dla Nich za
mały?
Komentarze (3)
Ciekawie i bardzo ładnie o miłości.Pozdrawiam:)
Ładny tekst. Pozdrawiam
Ciekawy tekst:) Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)