Spotkanie
Zbudź mnie po czasie o dwunastej
Jeszcze tylko godzina i pięć minut
Wezmę swój dziecinny koszyk z szarą
serwetką i pójdę na spotkanie
Czy pójdę z tobą?
Nie wiem
Zbudź mnie kiedy zimny wietrzyk rozetrze mi
róż na twarzy
Wezmę swój dziecinny koszyk z szarą
serwetką i pójdę na spotkanie
Czy zostanę tam ciebie?
Nie wiem
Zbudź mnie kiedy zgaśnie księżyc
Jeszcze tylko godzina i dwie minuty
Unosi mnie mój oddech który się rwie
Ale pójdę i zrobię ci bukiet z polnych
maków i pójdę po ciebie
Będziesz?
Komentarze (8)
dziecinny koszyk to chyba metafora marzeń.
Skoro dziecinny koszyk, to chodzi o dziewczynkę.
Możliwe, że wybiera się na spotkanie z księdzem, który
obiecał jej pokazać ładne kolorowe obrazki...
Uroczy, bardzo romantyczny wiersz.
Zatrzymuje swoim klimatem. No i ta niewiadoma... ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
uroczo...
pozdrawiam:)
Do miłości z kwiatami i szczerością dzieciństwa...
Pozdrawiam cieplutko...
Uwielbiam polne maki, ale one po zerwaniu tak szybko
gubią płatki - może by tak pójść pomiędzy nimi
trzymając się za ręce, a potem... kochać.
Miłego wieczoru:)
Podoba mi się klimat i uroczy powrót do dziecinnej
uczciwości i szczerości. Fajny! :)
Przepiękne emocje! Wielki ukłon dla Autora!