Spotkanie z Bogiem
Spotkałem dzisiaj Boga.
Siedział oparty o mur,
na rogu ziemskiej i złej,
palił ostatniego papierosa
i wspominał smak wódki,
prosił o grosze na piwo,
śmierdział fajkami i alkoholem,
i kiedy go rozpoznałem,
całkiem sam,
pytam gdzieś Ty był,
zaśmiał się szyderczo w twarz.
Powiedział: Pytaj o co chcesz,
a ja go wściekle pytam,
gdzie byłeś,
kiedy wszystko się waliło,
kiedy sprzedawałem pierwszą porcję
ziela,
kiedy biłem niewinnego człowieka,
kiedy torturowałem własnego brata,
kiedy spadłem na dół by już nie wrócić,
kiedy zobaczyłem światło,
które okazało się jedynie odbiciem,
odbiciem światła kogoś innego.
to kim jestem, kim byłem,
to kim kiedyś chciałem być,
nieważne,
nieważne,
kiedy w ciemności czekałem,
patrzyłem w ekran telefonu,
on nigdy nie zadzwonił,
tak chciałem by ktoś mnie uratował.
Los tak chciał
Komentarze (5)
Ból, żal, złość. Dużo emocji. Pozdrawiam!
Dobry wiersz, zatrzymał mnie na dłużej.
Osobisty i piękny. Witamy na beju. Miłego dnia
Bardzo dobry przekaz, pełen emocji, żalu...
dobry wiersz taki osobisty podoba mi się pozdrawiam:)