spotkanie po latach
spotkaliśmy się po latach
ale ono
nie spotkało się już z nami
nie przyszło na osiemnastą tego dnia
w to miejsce
ono
tam zostało
w tamtym mieszkaniu
siedzi teraz samo
w ciemnościach
bo wychodząc zgasiliśmy światła
zasłoniliśmy zasłony
żeby nikt tu nie zaglądał
bo już nie chciało nam się sprzątać
( nie ma sensu sprzątać pustych
miejsc
zostawiliśmy je
nagie, głodne, w brudnej pościeli
może znalazło jakąś koszulkę w kącie
cokolwiek na dnie lodówki
może zapaliło sobie świeczkę ?
chyba nie - cały
ogień
zabraliśmy ze
sobą
zostawiliśmy je w tamtym lokalu
bez środków do życia
okrutni ?
słabi ?
opróżniliśmy przeszłość ze wszystkich
najpiękniejszych chwil
jakbyśmy zgasili papierosa
na jedwabiu
zamknęliśmy szczelnie drzwi
ono już do nich nie podchodzi
i przestało nasłuchiwać
kroków na schodach
to miejsce
nie jest
ani przeszłością
ani przyszłością
nie jest teraźniejszością
jest smutkiem
mrokiem
ciszą
tam nikt już nie mieszka
mogliśmy postąpić lepiej
i zadźgać je od razu nożem
to nasze uczucie...
może gdybyśmy nie byli
tak uzależnieni
od bólu
Komentarze (7)
Ciekawe porównanie uczucia do dziecka. Smutek, że jest
już za późno. Okrutni, słabi, uwięzieni, rozdwojeni?
Głeboko wnika :)
zrezygnowałam ze słowa "bezlitośni", bo zrobiłam
przesyt. nie mam pojęcia dlaczego poprawki tu nie
wchodzą :(
bo już nie chciało nam się sprzątać
( nie ma sensu sprzątać pustych
miejsc .....
ciekawe co teraz Ono porabia....zaskakujesz i
zatrzymujesz
ooo... Marto, mocno dziś uderzasz i jak zawsze
trafiasz w punkt...
Poruszający,smutny wiersz o miłości,która odeszła
zostawiając wciąż jątrzącą ranę.
Uczucie skazane na pewną śmierć- to okrutne i
bolesne.Świetny,metaforyczny i taki Twój/porywający
czytelnika/Pozdrawiam
I zabraliście wszystkie jointy????-)