Spotkanie pokrewnych dusz...
W czasie przerwy w podróży,
szukałam miejsca, by czas
się nie dłużył.
Zatrzymałam się w dworcowej
kawiarence.
Siedziałam zmęczona,
zupełnie wyobcowana.
Niepewność wywołało
nowe środowisko.
Było mi smutno,
do bliskich daleko.
Nagle obok zauważyłam
oczy wpatrzone we mnie.
Zahipnotyzował mnie
ten wzrok życzliwy, uroczy.
Zaczęliśmy rozmawiać serdecznie.
Każde słowo, potęgowało
uśmiech i serca mocne bicie.
Kontakt z tak miłą osobą,
zmienił atmosferę całkowicie.
Wszystko w tej szarzyźnie
stało się przyjazne, radosne.
Spotkały się dusze pokrewne.
Ręce nasze połączył uścisk czuły.
Razem już wyruszyliśmy w dalszy
ciąg podróży.
Nasza wędrówka po drogach życia,
w szczęściu i radości nadal trwa.
Komentarze (3)
Ślicznie z miłością pozdrawiam serdecznie;)
co za spotkanie :-) Czy to faktycznie możliwe?
Spotkanie drugiej połowy serduszka od pary, to są
miłosne czary... :)