spowiedź
papieros w dłoni się tli
obosieczny miecz
przewracam go między palcami
są niczym żebra
- jedno złamane
zapach kawy
to nie krew i nie wino
pójdę nad jezioro, uklęknę
w dłoniach woda tak zimna
moczy włosy moje
lecz nie oczyści
chcę zmyć wino, chcę zmyć krew
papieros obosieczny
gaśnie
struktura klamrowa
autor
panna_mastur
Dodano: 2007-01-24 20:33:24
Ten wiersz przeczytano 534 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.