Srebrzysta Wiara
"Bejowej Mamie"
Cierpienia leżące niedbale wokół
Smutek chowa się po ciasnych kątach
Łza się kręci w zbielałym już oku
zagubiony w cierpkich wątkach
Nagle zrywa coś tępy, twardy sen
pęka cieńka bańka, niczym mydlana
bezwładna ręka, ożywia, pulsuje krew
Budzi się zakrzepła, sina i zaspana
Siostrzany monsun, uderza w twarz
budzi z ciężkiego letargu brzemienia
znika, chciał tylko lekkiego podmuchu
otrzymało dar niebiańskiego odkupienia
Północny księżyc, ziewa ospale
gwiazdy w pentagram się układają
zrenice się rozszerzają, oczy ciemnieją
w nagłym porywie skaczą, lecą, spadają
Na łeb na szyję, ku ziemi jak noc
czarnej
tli się jeszcze młodość świeża, lśniąca
gasną wszystkie, lecz nadzieja zostaje
Jedyna ocalała, wśród łez płonąca
THX :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.