W środku nocy
Czasami w nocy nie mogę zasnąć,
Tępo patrzę w sufit, myślę...
Otwieram okno - by po chwili je
zatrzasnąć...
Za oknem księżyc - ostoja spokoju,
Otulony czarnym, aksamitnym niebem...
Jest tak pięknie... Wychodzę z pokoju...
Cichutko po schodach... Koc na ramiona,
Wychodzę przed dom, siadam na trawie,
W gwieździstą noc otulona...
Jestem bosa, zmarznięta, lekko
rozespana,
Mimo wszystko spokojna, wyciszona,
Podkurczam nogi, rękoma obejmuje
kolana...
Oglądam gwiazdy... Strata czasu?
Może, ale uwielbiam te cudnie skrzące się
ogniki,
Przypięte do czarnego atłasu...
Mam tyle pytań, a najważniejsze z nich,
To, które mnie wciąż nurtuje:
Gdzie jesteś? Odpowiedz mi...
Ciemność wokół mnie, odpowiedzi nie
słyszę,
Robi się coraz zimniej, wstaję,
Otulam się kocem, wsłuchuję w ciszę...
Ostatnie na gwiazdy spojrzenie,
Jedno ciche, smutne westchnienie...
Wiem, że tam jesteś...
Wiem, że jesteś...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.