stąd do Werony
właściwie nic się nie stało
może trochę luźniej
traktujemy piosenki z dzieciństwa
bimbambaniem
rano odkładamy na później
wieczorem liczymy świństwa
których ciągle za mało
na rozstanie
piszesz że z twojego balkonu
świat nie jest taki zły
jak sąsiad który ma serce
z jakimś długiem
Ludzie wyprowadzają psy
choć twierdzą, że vice versa
kot zawsze wraca do domu
po papugę
właściwie nic się nie zmieniło
kot pies balkon czekanie
wystukujemy w rękaw miłość
bimbambaniem
Komentarze (10)
Twoje wszystkie wiersze brzmią balladowo.
Wiersz w poszukiwaniu romantyzmu z Romea i Julii ? :)
Takie oblicze miłości.
Ciekawy
Pozdrawiam :)
Ładnie. Pozdrawiam ciepło.
a ja tym akurat się nie zachwycam, bo znam większość
wierszy Autora o wiele lepszych. Sorki, ale tak jest.
O, nietuzinkowy, oryginalny utwór. Łatwo sobie
wyobrazić te krótkie scenki. Pozdrawiam@
Dużo w tym wierszu niepewności, przemyśleń, refleksji
i... chmurnego nieba :)))
mówisz, że "kot zawsze wraca do domu po papugę"?
Hmm, myślę, że nawet gdyby chciał, to nie ma
najmniejszych szans, gdyż właścicielka i kota i papugi
zamknęła przed nim drzwi na tysiąc spustów i wieczne
przenigdy; w obronie papugi, którą kot usiłował
pozbawić barwnych piór, głosu i poczucia
bezpieczeństwa :))
a propos piosenek z dzieciństwa, właśnie wpadła mi na
myśl ta o chusteczce haftowanej - nie posiadam
takowej, bo to już nie te czasy,
ale w laptoku mam myszę, którą z uśmiechem w oczach
plusnę pod Twoim (melancholijnym) wierszem :)))
PS A miłość jak As wstukany w rękaw - daleko stąd do
Werony...
I po co to komu, i kto na co czeka - pies, kot, a może
balkon ucieszy bimbambanie...
A wiersz świetny, ale to u Ciebie norma.
Pozdrawiam, Autorze :-)
Przeczytałam kilka razy, ale nie potrafię
zinterpretować przekazu.
Odbieram jako garść refleksji o życiu i
zmianach jakie w nas zachodzą. To "bimbambanie"
przypomniało mi piosenkę
"Panie Janie, Panie Janie
Rano wstań, rano wstań
Wszystkie dzwony biją, wszystkie dzwony biją
Bim bam bom, bim bam bom..."
Miłego dnia:)