Stal i N(el)
nic ponadto co jest nie jest nad to:)
w każdym skrawku twojej skóry
tonę ilekroć mnie zechcesz
zamazują się kontury
jedno w głowie słowo-jeszcze
mam tę nagość smak dziewictwa
dłonie co mi kark umają
zapaść mogę się w błogostan
powiedz że już nie udajesz
kiedy teraz oczu płomień
dać mi zechcesz kiedy spalisz
to co było dotąd dreszczem
umarł wujek Stalin
Komentarze (20)
ciekawy wiersz-pozdrawiam
a duża Ty?bo nie wiem czy mam garście by Cie łapać:)
Lubie ryzyko:) na szczescie... Wiec sie "puszcze"
dla bezpieczeństwa trzymaj sie swojego troche bo
czeluść jest bezkresna:)
dobra/ o! Nareszcie trafilam na klimat jaki chcialam
:) pomijajac ostatni wers czytam bez ironi:)
Wciagasz mnie dalej w swoj swiat /)
już sam tytuł zatrzymuje
jego wnętrze zaskakuje intryguje
ironia nadzieja - i ten Stalin ?
)))))hahaha linzestali pozwoliłam sobie na
przestawienie literek. Fikuśny wierszyk. +
Przewrotnie, oj przewrotnie, że az wujek się przewraca
w... Pozdrawiam :)
Anka...jeszcze daje Ci szansę:)
piekny wiersz :)))))))
Chyba jestem tempa, bo nie mogę pojąć o co chodzi z
tym Stalinem.
Miłego wieczoru.
Chyba jestem tempa, bo nie mogę pojąć o co chodzi z
tym Stalinem.
Miłego wieczoru.
Chyba jestem tempa, bo nie mogę pojąć o co chodzi z
tym Stalinem.
Miłego wieczoru.
Dobre:)))
Dobry, ostatni wers stawia na nogi że ho:)