Stany umysłu (bezdech)
z tomu Oddech ostatni
Nasycam się snem,
muzyką,
obrazami kobiet w ruchu,
na żywo i z taśm i w bezruchu,
seksem, krzykiem, śmiechem i..
Znudzenie bierze mnie w posiadanie.
Nasycamy się sobą.
Pewne stany kosmosu otoczenia
zużywają mnie,
a ja myślę, że się zaspokajam
i pewnie tak jest,
ale zaspokajam się, bo coś się mną
zaspokaja.
Kiedy jestem znudzony, zaspokojony,
chwila równowagi, chwila śmierci,
nic mi się nie chce, nudzę się.
Jak znajduję sobie zajęcie to się nie
nudzę
Ale może to żywioły przypominają sobie
o walce i miłości ze mną..
albo tylko.. -
tracę Tarczę, zasypiam, umieram, rodzę
się..
Jeśli długo nic nie robię i niczego nie
chcę
to jest Relaks,
ale jeśli się boję coś robić czy czegoś
chcieć,
albo jeśli chciałbym czegoś chcieć
albo coś robić, ale nie wiem co,
pragnę zmiany, ale zmiana nie przychodzi
-
to już nie jest Nuda, ale Lęk.
Nuda to przyszywana siostra niepokoju.
A czy Lęk i Ból mnie używają ?
Kiedy się mną nasycą? Ja nimi?
Czy mam się im bliżej przyjrzeć,
porozmawiać?
Tego chcą nie chcąc żywioły we mnie?
Komentarze (2)
masz rację, w tej puencie coś było ale ją usunąłem i
zapomniałem bieg słów. Więc z powrotem ja umieszczam
tak mniej więcej jak pamiętam. Współczuje bezsenności
ale odmiennych stanów świadomości to raczej
zazdroszczę, ale już mnie raczej nie biorą :-)
To masz i tak szczęście, bo mnie ostatnio zużywają
wyłącznie odmienne stany świadomości ;-) ;-)
I puenta też mi się podoba, chociaż pod znakiem
zapytania, bo ja też się często zastanawiam, czy to
one(oni?) mnie, czy ja ich?...
Pozdrawiam, miłego dnia :-)