stara kobieta
Ona siedzi na ławce w parku.
Stara kobieta....
Otaczające ją drzewa też są stare.
Płoną teraz czerwienią jesieni....
Tak, to ona.
Kobieta, której usta, kiedyś rozpalone,
umierają jak liście spadające z drzew.
Stara kobieta...
Nie. Nie jest sama.
Życie było dla niej łaskawe.
Siedzi z nią młody mężczyzna.
Jej starość go obchodzi.
Czy jego łzy, po śmierci starej kobiety,
będą prawdziwsze od tych wylewanych przez
innych ?
Czy śmierć potraktuje jako kolejny etap,
kiedy ona odejdzie.
Stara kobieta....
Ciekawe, czy ma jeszcze jakieś sny,
i czy w swoich myślach ciągnie za sobą
trumnę na wózku
po drodze usłanej miękkim dywanem
obumarłych liści,
i czy widzi koniec?
Skraj lasu.
Tam, gdzie są już tylko łąki.
Pastwiska obiecane....
Komentarze (7)
Smutny ale bardzo ładny wiersz.Pozdarwiam
Klimatyczny udany wiersz pozdrawiam
Smutny, starośc może być bardzo straszna. Pozdrawiam
bardzo ciekawy w smutnym klimacie wiersz pozdrawiam
Fajny, klimatyczny wiersz, podoba mi sie Twoje
spojrzenie...
Najbardziej podoba mi się od momentu "czy śmierć..."
Ale to taka zmyłka, nagle się zerwała, szpagat zrobiła
i za młodym chłopcem pocwałowała.
Pozdrawiam serdecznie