Starczy sonet
Spoglądam w lustro i aż dziw mnie
bierze,
Że liczne moje członki jeszcze są w ruchu
-
Że ciągle nie widać w mym oknie kostuchy
Wyrok dzierżącej na białym papierze.
Zapomniany chyba przez Tanatosa
Słucham Twych pytań o wiarę i życie.
Ty silny, piękny, żywy, w wieku kwiecie,
We mnie poszukujesz swojego losu.
Wizyty Twoje u mnie są daremne -
Zbyt mocne pęta dni mocy przyziemnej
Ulatywać mi nie dają już do chmur.
Zabierz doświadczeń i myśli swoich wór,
Udaj się sam w drogę ku niebiosom
Zanim świat Ci podetnie skrzydła kosą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.