stare miasto
na Jezuickiej brylantowy wieczór
chwieje się dzień zwyczajny
kamienie mamroczą pod stopami
odę do bezrobotnych panien
miasto dziś mnie olewa
nie skąpiąc z nieba kropel
samotnie przed ołtarzem
dopijam łyczek wspomnień
gdzieś na ławeczce bywał
i dziad i jego baba
dziś nie mam nawet kota
tu nawet czas nie siada
dorożki pognały konie
przez kielich taniego wina
dorożkarz utopił w rowie
ostatnie godziny życia
Komentarze (11)
podoba się:)
Plastyczny,ciekawy obrazek,
ale szkoda,że czas nie chce
przysiąść choć na chwilę,
a i dorożkarza żal...
Pozdrawiam:)
Smutny obraz mam przed oczami, ale wiersz jest
zgrabnie napisany i ciekawy. Pozdrawiam :)
Panie Wojtku -Pozdrawiam
Ciekawy obraz.Pozdrawiam:)
Wciągający tekst. Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)
Marku do przemyślenia rym baba/siada (być może
przypadkowy) w tak krótkich wersach jednak trochę się
gryzie, nadaje temu subtelnemu obrazowi cech taniej
rymowanki
wers: "otwieram chwile wspomnień" jak dla mnie też
trochę z innej bajki
Całość, no cóż, trochę krótka, takie retrospekcje
chciałbym czytać częściej i więcej ;)
Pozdrawiam :)
Celinko -Dziękuję
zaduma,samotność,przemijanie, ale kota można
przygarnąć:) pozdrawiam:)
dorożkach utopił w rowie - ja inaczej czytam, proszę
sprawdź:))
Calkiem ciekawe pozdrawiam