Starość
Ambitnie filtrując skamieniałe twarze,
wypatruje z nadzieją choć nici grymasu.
By nie czuć dreszczu obojętnie żywych,
co zapomnieli czym jest serca bicie.
Jak ciężko zatrzeć zmarszczek bruzdy
trwałe,
co zdobią lico nie jednego człeka.
Lecz po co chować to co cennym darem,
niczym medale zdobiącym oblicza.
Co znaczy starość w dzisiejszej postaci,
jakie odsłony jej nam przedstawiono.
Dlaczego dzisiaj nie jest ona miarą,
mądrości w prawdzie z doświadczeń
koroną.
Wstyd mi, gdy teraz zacny letni
człowiek,
musi się tułać po ścieżkach niedoli.
Człowiek staruszek zasłużył szacunku,
po wielu latach ciężkiej swej krwawicy.
Starość to nie jest przekleństwo
istnienia,
bezsens co czeka każdego człowieka.
Starość to wiedza, lata i marzenia,
na które z dumą warto w życiu czekać.
Komentarze (4)
Piękny tyle powiem - pozdrawiam
ciekawie piszesz,dobrze dobrane słowa fajne
metafory,pozdrawiam :)
Dobra treść wiersza, 2 ostatnie zwrotki do mnie
przemawiają
choc nie jedna starsza osobe mozna tym wierszem
podbudowac,nie zgadzam sie ze na starosc warto
czekac...wiersz rzeczywiscie madry,ladnie
skonstruowany,dobor slow tez mi sie podoba,a mimo to
starosc wzbudza strach i odbiera nam sprawnosc...