Starość...
Starość dopadła mnie z nienacka.
Włos siwy,zmarszczka,sztuczny ząb,
czy to oznaki? Ależ skąd! Starość
dopadła mnie znienacka...Dziś tkwiąc
w zapadłym fotelu do woli,cieszę się
gdy mnie mniej boli,a boli wszystko:
głowa,ręka,wątroba,bo przecież nie
jestem młoda.Boli krzywda zwierząt
i ludzi,chociaż ich krzyk nie zawsze
mnie budzi,ot choćby takie ryby i
dzieci-głosu nie mają...jak robak...
no może gdzieś tam kwiknie z bólu
zając.Starość dopadła mnie
znienacka...tylko że miałam wtedy
Chrystusowy wiek! Czy wtedy
młodość się skończyła gdy mu
odmuwiłam? Zabrała mi męża nie
panna nie wdowa,czy rozwódka
a...wódka! Dziś mając kopę i pół
tuzina lat,kiedy przekwitła nie
tylko uroda,stwierdziłam że tak
naprawdę,nie byłam nigdy młoda.
Bo starość dpadła mnie z nienacka:
jak haczyk rybkę jak wrzątek raczka
czy kat- tatuś niemowlaczka. Nie
pragnę przeżyć trzecich trzydziestu
trzech lat,gdy coraz okropniejszy
świat. Zresztą sto lat brzmi
niebanalnie,gdy człek starzeje się
normalnie. Więc może mnie dorwie
z grypą kaczka i śmierć dopadnie
mnie znienacka?!
Komentarze (3)
A ja się ciesze, ze starości doczekałam bo ona ma tez
swój urok, chociaż tu boli tam w środku coś strzyka,
to uśmiech wnucząt i radość dzieci szczęściem me serce
przenika. Natomiast sama śmierć chyba nie jest taka
straszna, gorsze jest świadome cierpienie i umieranie.
Pozdrawiam i życzę samej radości -:)
Smutne, ale prawdziwe. Starość nie radość...
pozdrawiam cieplutko ;]
Nagła śmierć ???
To chyba dobry temat do rozmowy...
Osobiście wolałabym mieć trochę czasu na pożegnanie
się ze wszystkim i z wszystkimi .
Ale czekanie na śmierć ???
To coś okropnego !!!
Wiersz udany ! :) Zostawiam +