Starsza pani
Osiemdziesiąt lat.
Miała uśmiech czterdziestolatki.
Rozdygotanie w kącikach ust
z czasów panieńskich
pozostało.
Szykowała słowa,
jak motyle swoje skrzydła,
kilka drgnięć,
zanim wzbiją się do lotu.
I leciały wibrujące jak koliber.
A wokoło - rozfruwało się tych ptaków.
Czułam rytm ich niewidocznych klaśnięć.
Poddawałam się melodii, falom.
Unosiły w dal myślami
i przez chwilę...
mogłam sobie pobyć
- w raju.
Komentarze (28)
Oby każdy z nas był w pewnym stopniu wiecznie młody.
AAAaaale fajna Starsza Pani :))
Uśmiech czyni cuda. Niezależnie od wieku darczyńcy :)
Pozdrawiam
I pobyła Pani Marce sobie w raju
posłuchała śpiewu ptaków przy ruczaju
A z wrażenia świat odmienia...
Pięknie, Pani Marce :-)
Fale myśli unoszą w dal... a wtedy nie ważne, czy
osiemdziesiąt czy...
Pozdrawiam ciepło :-) :-)
Oj chciałoby się dożyć tylu lat i tak pięknie
mówić:)pozdrawiam serdecznie
Wzruszająco...
"Szykowała słowa,
jak motyle swoje skrzydła"
- przed oczami mam swoją Babcię...
Cieplutki, piękny wiersz.
Dobrej niedzieli Marcepani.
Pozdrawiam serdecznie:)
Czytając te piękne strofy, zatęskniłem za moją babcią,
pozdrawiam ciepło.
Pięknie uchwyciłaś to co tak istotne w drugim
człowieku, to dobro wypływające z dobrego serca:)
Uciekamy w świat fantazji by choć przez chwilę móc być
szczęśliwym. Pozdrawiam.
Miło się czyta. Pozdrawiam.
Ciekawie.
Z przyjemnością przeczytałam.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wspaniała wyobraźnia. Z przyjemnością przeczytałam.
Pozdrawiam:)