Starzec
Strudzony i zmęczony życiem,
wędrował starzec po bezdrożach
istnienia.
Odziany w siwiznę i nędzne okrycie,
szukał odpowiedzi i chwili wytchnienia.
Ujrzał kamień przy drodze
granitowy - rzeźbiony nadziejami.
Przysiadł na nim i zadumał się srodze,
nad tym , jakimi los go wodził kolejami.
Wiatrowi wykradał zapach bzu
i szepty kołysanych drzew,
by ułożyć z nich bukiet słów,
o tym , jak przez życie szedł.
Utulony wspomnieniami
nie miał sił na dalszą drogę.
Rozstał się więc z nadziejami,
na kamieniu złożył głowę!
Komentarze (9)
Ujął mnie twoj wiersz. Jest w nim tyle spokoju
Nadzieje, trzymają nas przy życiu, bez nich, pozostaje
nam tylko złożyć głowę na kamieniu...
Życie często usłane kamieniami... i tak do końca.
Smutne.
Samo życie,taka prawda czym więcej
latek nam przybywa tym sił co raz mniej.
Pozdrawiam.
przybywa lat -ubywa sił - ładny wiersz -pozdrawiam
...i nie było nikogo, by mu podlozyc poduszkę...
Czasami chęci są wielkie a czas siły odbiera.
To był zmęczony człowiek ...
Gdy strudzony wędrowiec trafi do zajazdu lub gościnnej
gospody, może się okazać, że nie jest już, jak przed
podróżą młody...