Starzec
Do "V"
Zbliż się koniec, czuje już ducha
Szepce mi czułe słówka do ucha
Nęci i wabi, wizją radosną
Chciałbym go wpuścić, obawy rosną
A może wiosna coś jednak zmieni
Może się żywot marny odmieni
Obawy rosną i bul się wzmaga
Żadne lekarstwo mi nie pomaga
Butelka pusta i ziele tajemne
Bul i tęsknota, wciąż są niezmienne
Każdy poranek, codziennie, od nowa
Zabija mą dusze, pęka mi głowa
Jak długo jeszcze będę to znosić
W końcu mi przyjdzie wszystkich
przeprosić
Tak jak to robią dusze złamane
Opuszczę swe ciało, samotnie nad ranem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.