Statek i ból w sercu.
Nadejdą czasem straszne chwile...
Pora odpłynąć choć kadłub przecieka,
Zmurszałe liny, przegnite maszty, i
zniszczony kompas,
Załogą wyblakłe marzenia, sternikiem mym
rozpacz,
Nic dobrego już mnie tu nie spotka,
Całe życie ufałem, że mogę coś zmienić,
Starałem się, na nowy dzień czekałem z
ufnością,
Aż w końcu pustkę ujrzałem, i na nic to
wszystko,
Odpływa mój okręt na wody obłędu,
A ja jego nieszczęsnym kapitanem,
I tylko czekam aż na skały wejdzie,
Nadzieje roztrzaska i nić życia
przetnie.
Komentarze (2)
Brrrrr, bardzo pesymistyczny. Nie powinno być
przegniłe maszty w 2 linijce?
głowa do góry! Wiersz bardzo mi się podoba.