Stefanek i palenie papierosów
Biedny Stefcinek, chory, kaszlący
Bierze do ust papieros trujący.
-Oj, jak dobrze, błogo!
I Stefcinek tonie w nałogu.
Nikt nie przekona pana Stefana,
że jarać nie wolno z samego rana.
Już się nie można na to patrzeć-
papieros w domu, papieros w teatrze.
Wtem nagle, z samego ranka
Gardełko boli pana Stefanka.
A to wszystko, niestety
Przez śmierdzące, paskudne pety.
Bez papierosów można żyć.
Bo łatwo jest zostać jaraczem,
lecz ciężko przestać nim być.
autor
Stefa1932
Dodano: 2017-05-24 14:43:25
Ten wiersz przeczytano 1155 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
sympatyczne
Pozdr
No tak utrata zdrowia to prądzie dramat.
Pyk pyk x fajeczki dość dość gołąbeczki...tylko rzucić
na zdrowie.
Pyk pyk x fajeczki dość dość gołąbeczki...tylko rzucić
na zdrowie.
Słynny Grzegorz Dyndała a gęba popalała,
i masz babo placek skończyła się saga.
Wczoraj skomentowałam już tę błyskotliwą puentę, ale
chętnie powtórzę jeszcze raz, że jaracz, z papierosami
czy bez, pozostanie Stefanem Jaraczem. Miłego dnia:)