STEP
na Brackiej fruwają gołębie
w noc cichą i świętą
w błyskach świec magicznych
szepty...
może bym i poszła za Ural
akermańskim stepem
szukać domu
wołać
może bym i poszła na kraj boru
ale jestem bosa
dwa srebra w granit wpięte
przytuliły herbacianą różę
na płatkach soczewkowe łzy
szepczą...
w cztery oczy śnią
na dwie ręce tęsknią
„jutro zobaczę cię znowu
będziesz bardzo mądry
oprawiony w tablicy czerń
z czołem pofałdowanym w tysiące drobnych
zmarszczek
poprzez otwarte okno
wejdzie promień słoneczny...”
Z wiersza *** ( jutro zobaczę cię znowu)
Poświatowska Halina
Komentarze (1)
nieprzeciętne metafory, dobry wiersz