Stop
Gdzie spojrzysz - wszędzie dom przy
domie,
Ściana przy ścianie wciąż wyrasta,
A lasy, parki, łąki , błonie
Wciąż pochłaniane są przez miasta.
Kominy fabryk dmą pod nieba
Wielkie chmurzyska czarnych pyłów.
Do naszych rzeczek wciąż się wlewa
Nieprzeliczona masa ścieków.
Przyroda ginie w szybkim tempie.
Drzewo za drzewem w oczach kona.
Nawet największy - ty o dębie,
Rozkładasz suche swe ramiona.
Sarna w popłochu szuka kniei,
Lecz gdzie ją ona dzisiaj znajdzie.
Giną zwierzęta bez nadziei,
Że kiedyś lepszy czas nadejdzie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.