U stóp
Januszowi Śmigielskiemu, drwalowi - dedykuję.
Czy trumnę z niej zbiją, czy zgrzebną
kołyskę,
czy łyżkę do zupy, czy też dla psa
miskę,
tym - sosna przed ścięciem, nie trapi się
wcale,
choć widzi, jak w dole ostrzą piły
drwale.
Widzi. O czym szumi... to jej tajemnica.
Gdy się drwal zamyśli, ona jak dziewica
smaga go igliwiem... znali się onegdaj.
On łzę otrze z oczu, mówiąc cicho - żegnaj.
excudit
lonsdaleit
00:00 Piątek, 29 czerwca 2012 - ...
Komentarze (7)
No ładny wiersz o sośnie no!
Taki uczuciowy...biedna sosna.
Pozdrawiam:)
Smutaśno się zrobiło. A to drzewo przecież...
Miłego wieczoru :)
bardzo ładny wiersz dla drwala, poety i wspanialego
działacza na rzecz ratowania dziedzictwa Podkarpacia
:-)
Naprawdę udany dedykowany, a las szumi dalej ze łzami,
że jest ścinany.
Pieknie...z dedykacja dla Poety :)
Piękny, wzruszający wiersz. Pozdrawiam.
Przepiękny wiersz. Pozdrawiam serdecznie.