Strach...
Wierszem można kochać, oddychać i żyć, słowa pozwalają marzyć, latać, śnić...
Boje się śmierci,
tak samo jak tego,
że już nie zobaczę,
uśmiechu Twojego.
Uciekniesz gdzieś
i nie znajdę Cię,
pozostawisz mnie
a ja będę sam...
Nie jestem w stanie,
żyć bez Twych oczu,
co spod cudownych rzęs spoglądają,
jak klejnoty w koronie dumnie wyglądają.
Jesteś pierwiastkiem szczęścia,
którego mi brakuje,
kiedy patrzę na Ciebie,
wtedy wiem co czuje.
Może to kaprys Erosa,
lub innego boga,
że Twoja osoba,
jak do raju droga
bliska i daleka,
zawsze na mnie czeka.
Nie jest mi łatwo
i nigdy nie będzie,
ale sny o Tobie,
chodzą za mną wszędzie,
to już nie jest zachcianka,
ale pożądanie,
ucieczka od smutku i ciągłe czekanie
na Ciebie...
Czy świeci słońce
i spala wszystko,
czy pada deszcz
i woda już blisko,
jedynie dla mnie,
urody tej wdzięki,
jak przepiękny motyl,
na krawędzi ręki...
Wiersz, jest jak studnia, w której odbija się dusza człowieka...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.