Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

STRACH

1.
Strach przybrał postać bladego szkieletu ,
I niczym światło bezkresnej nocy ,
Przemierzał ulice,
Unosił w białe bramy śmierci delikatne ciała dziewczyn , odpływających wraz z marzeniami o szczęśliwej miłości ,
Strach był stanowczy i podły ,
Wbijał rdzawe ostrze noża , w serce przechodzących Panów w garniturze,
Marzących o kieliszku whisky z lodem .

Strach nie znosił marzeń ,
Bo sam kiedyś zginął od marzenia ,
Od marzenia o czynieniu wiecznego dobra ,
Teraz wypełniał każdy element wieczornej – przestrzeni ,
Przyjmując postać z najstraszniejszych snów .
Strach nasłuchiwał pod oknem ,
Strach oczekiwał przy kolorowych sklepach na rozmarzone kobiety ,
W nocy przy sex klubach na marzących mężczyzn ,
Strach przemierzał świat ,
I wiecznie tęsknił ,
Do dawnego marzenia o czynieniu dobra .

2.
Lecz pewnego dnia strach pokochał książnicę ,
Która nie marzyła ,
Która była jak pusty sen ,
A jej martwe ciało kwitło w promieniach słońca .

Ta postać błękitu wycięta z obrazka ,
Była niczym ciche i głuche marzenie ,
Które na niebie namalował wielki malarz ludzkich snów .

A strach , był przecież tylko półcieniem nocy ,
Choć kochał , bał się marzyć ,
Chodził długimi uliczkami i szukał wśród nich strzępków snów swej królowej .
Szukał wśród purpury księżyca jej malinowych ust ,
Wśród jego bladego odbicia jej brylantowego wzroku .

Lecz w świetle księżyca widział zawsze tą samą postać błękitnego malarza ,
Siedział na gwieździe z ognistego złota ,
I na srebrnych fałdach nieba ,
Malował martwe i zapomniane ludzkie marzenia .

Marzenia , co połyskiwały w okrągłych oknach księżyca ,
I były jak melodia białej nocy ,
Każda jej nuta okuta strugą księżyca ,
Bezwładnie opadała na ulice ,
I poiła jasnymi obrazami szklany wzrok przechodniów ,
A w tych obrazach Strach zawsze widział ten sam widok martwej księżniczki .

3.
I tak biedny Strach ,
Znienawidził znów marzenia ,
Malarza i martwą księżniczkę ,
Która była przecież tylko bladym szkieletem .

Szkieletem , którego ciało ,
Wśród marzeń i snów ,
Tak dawno temu utulił w bezkształtne ramiona śmierci .

Teraz siadał na jej zimnym grobie ,
I znów pragnął widzieć ją żywą ,
Wznosił błagalny wzrok na owalną twarz malarza ,
Lecz widział tylko puste marzenia .

Kładł się więc na falach oceanu ,
Przekrwionymi oczami obserwował rozmarzone i zakochane osoby ,
Spacerujące brzegiem oceanu ,
I z tym wielkim bólem istnienia ,
Nużył je w śnie cichej śmierci .

Kładł się na dachach wieżowców ,
I powoli gasił gwiazdy ,
Ludzi o wypłowiałych twarzach ,
Marzących o utraconym szczęściu .

Był już zawsze tym samym ,
Nocnym mordercą marzeń .

autor

vale

Dodano: 2007-07-31 14:04:04
Ten wiersz przeczytano 584 razy
Oddanych głosów: 2
Rodzaj Obrazkowy Klimat Melancholijny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »