Stracona miłość
Usta bólem wykrzywione,
zamknięte smutkiem serce.
Demony duszą targają
choć tego nie pragnę,
choć tego nie chcę.
Obojętnością zszargane nadzieje...
A ja w pustce zawieszona
płacząc, na podłodze leżę...
Zasłuchana w ciszę,
zapatrzona w tremo.
Odkąd odszedłeś
chaos w głowie zamieszkał,
nie czuję gorąca, ni zimna
choć unoszę klatkę
nie wiem czy oddycham.
Pustką wypełniona dusza
dłonie wyciągnięte ku abstrakcji.
Głupie uczucie
nie traci na sile
choć stało się iluzją
zamkniętą w zamglonym lustrze.
Nie słucha,
gdy milczeniem krzyczę.
Raz do niej mówię:
idź precz, wyjdź z mojej głowy
by za chwile błagać -
nie pozwól jej odejść, Boże!
Zamknięta w szaleństwie
między wschodem a zachodem,
pomiędzy początkiem a końcem,
zapomnieć nie mogę
choć cierpieć już nie chcę.
Wciąż noszę martwe oczy
jak wygasłe słońce -
odkąd odszedłeś.
Komentarze (17)
Dziękuję neplit123, dobrej nocy :)
Piękny choć smutny wiersz pozdrawiam