Stracona nadzieja
Wygladam przez okno
I widze tam Ciebie,
Siedzisz z kolegami
Na lawce przed blokiem.
Smiejesz sie,zartujesz,
Gdy patzre na Ciebie me serce sie
raduje.
Lecz zaraz jednak
Lzy cisna sie do oczu,
Bo coz z tego,ze patrze na Ciebie?
Coz z tego,ze jestes tak blisko,
Skoro sercem daleko?
Skoro ono do innej nalezy?
Ta inna caluje twe usta,
Dotyka twe wlosy
I piesci twe cialo.
A mi co pozostalo?
Tylko patrzec i patrzec
I szeptac czule slowa,
Choc nawet tego najdrozszy nie slyszysz. :(
Jak czesto w zyciu bywa,ze mamy cos bardzo blisko,ale jest niedostepne.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.