straż nocna
nocnego ogrodu strzegą wartownicy,
oddani swej misji w niezłomnym
skupieniu,
z obliczem cherubina, lub anielicy
emanują światłem w księżycowym lśnieniu,
nigdy nie omsknie się ręka strażnika
i każdy cień schwyci jego szare oko,
pozornie ślepe, do środka zwrócone,
w kamiennej powiece, rozwartej szeroko..
złudzenie sprawia, że ruszać się zdają,
gdy księżyc się wnosi nad dachem
kaplicy,
nadziany, jak żółwie, okrągłe jajo
na czubek ku niebu wzniesionej iglicy..
wszystkie ścieżki nas tam prowadzą,
wszystkich nas czeka ze słońcem
rozstanie,
parki nić przetną i motek oddadzą
w ręce szarych stróżów -
- Wiecznie Nocnej Zmianie...
cmentarne anioły są tak cudne, że w swoim niemym zachwycie zapomnieć mi przyszło na chwilkę, co tak naprawdę dla nas znaczą.. na chwilkę..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.