Strażnik snu [5] M.
Gdy księżyc wstaje a wiatr śpiewa
kołysankę.
Gdy zamykasz swe oczka, zapadasz w sen.
Ja stoję na straży, by pięknie zaczął się.
Taka to już ma rola,
że Ty idziesz spać a ja do roboty wstaje.
Więc zapewne znów się spotkamy,
gdy słońce będzie zbierało się do swej
sypialni.
By starszy brat wyruszyć mógł.
Jego strój to srebrna zbroja,
A na imię mu księżyc... wtedy wzywa mnie.
Strażnika snów i dobrych marzeń.
By mu pomagać w naprawie złych chwil.
Przywracać dobry nastrój o poranku.
Ciężka to praca, ale ją bardzo lubię.
Moją zapłatą jest uśmiech na twarzy,
każdego człowieka a szczególnie Twoim.
Czasem myślę że jestem akwizytorem.
Wchodzę nieproszony, choć jak wchodzę,
każdy jest zadowolony.
Choć robię to, co noc...
A praca trwa dwanaście godzin.. kocham ją
gdy śpisz.
Gdy mój szef pokaże swe oblicze.
Wtedy widać mnie jako szary cień.
Nie mam zbyt dużo czasu.
Noc krótka, lecz powracam tu każdego
dnia.
Więc gdy przypadkowo się obudzisz,
i zauważysz mnie.. uśmiechnij się.
Wtedy zabiorę cię,
do krainy szczęścia.
Krainy gdzie róże rozkwitają w dłoniach?
Gdzie nie ma przemocy.
Wszystko cieszy bardziej,
i zapomina się o problemach.
Więc pamiętaj, uśmiech za piękny sen.
Może kiedyś zechcesz spotkamy się.
Wtedy zabiorę cię jeszcze w inne
miejsce.
Miejsce, z którego nie będziesz chciała
powrócić.
Może zostaniesz na zawsze.
Może tobie również się tu spodoba.
Pomyśl jeśli będzie nas dwóch,
to dwa razy więcej ludzi wstanie z
uśmiechem.
Czy to nie brzmi pięknie?
Więc pamiętaj,
uśmiech otwiera bramy wspaniałych
możliwości.
A teraz już muszę zmykać,
Bo ktoś wstanie rano w złym humorze.
Jeszcze raz się uśmiechnij.
Na pożegnanie, bym mógł go zapamiętać...
blask twych ust.
Zapisać w pamięci,
by dodawał mi wiarę i siłę.
Dla mojego kochanej Marty, by Jej sny zawsze były ciepłe i kolorowe.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.