Strefa zarządu.
U kogoś źdźbło w oku,
A u siebie Belki w Iraku nie widzisz,
Który namiestnika urzędy piastuje,
I NATO-wskim dowódcom władzą dorównuje.
Może Sezam tam odnajdzie?
Latające dywany?
Co mu zrobi Ali Baba
Z czterdziestoma zbójcami?
Polska to mocarstwo,
Ma strefę zarządu,
Koń by się uśmiał
Z takiego osądu.
I masz znowu czasy
Sobieskiego Jana,
Który Turczynów w popłochu
Z pod Wiednia przegania.
Więc szable w dłoń,
I kupą mości panowie
Na bezkresne piaski arabii.
Do Iraku po Belce skoczymy.
Wszystkie ropy źródełka
W zarządu terenie
Skrzętnie podsuszymy.
Polskie rządy wprowadzić tam trzeba,
Demokracji nauczyć beduinów zgraje.
Niech arab popamięta co to polskie
rządy,
Niech też zapamięta polskie obyczaje.
Belka namiestnik na chwałę Polaka,
Ma własną strefę zarządu.
Jak trochę porządzi,to koniec z Irakiem
Bez piasku ,ropy i prądu.
Działając skutecznie
W tak wielkim amoku,
Powróci do kraju,
Ale z belką w oku!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.