STRIPTIZ...
Ubranie w kąt rzucone...
nie siegnąła by się w nie przyodziać,
obnżyła nie tylko to co jej fizycznym
atutem,
lecz kawałek swojego mózgu...
...tam trwał prawdziwy striptiz...
w stringach przez salę maszerowała,
tyko dla jego oczu widoku...
...podziwiał dyskretnie,
w powietrzu czuć było natężenie,
zbiorowego westchnienia,
izotermiczny pancerz chronił ją
skutecznie,
- nie pozwalała się nawet powąchać,
...zdystansowana...
kobieta wieloznaczna...
w gniewie jak wąż kąsała,
splatając uda tuż nad głową,
w radości szukająca tandemu,
z równorzędnym partnerem...
pozwoliła tylko jemu byc głębiej,
niż ciało wytycza granice,
skuliła się, by przez chwilę być
tulipanem...
zamykającym swe pręciki w swoim wnętrzu,
wąchał jej zarys, a ona nagabywała
dalej,
inną ścieżkę przeznaczenia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.