W stronę miłości
W stronę miłości
Chciałbym twego oddechu znane szmery...
Wysłuchać, jak wiatru w górach halnego
Pod rękę wypłynąć trzymając stery
Na wody oceanu nieznanego
Wejść na Everest nadziei wszelakiej
W twe oczy wpatrzony tak wypełnione...
Namiętnością wszechświata prawdy takiej
Bo moje serce jest otumanione
Bo każdym krokiem krztę zbliżyć się
pragnę
Twego serca bicia wysłuchać chwilę
Inaczej w złą toń wyzucia upadnę
Nawet gdy piekła trza przemierzyć milę
Nawet gdy tajfun stanie na mej drodze
Gdy ziemie rozstąpią diabła płomienie
Gdy rdza zagości na mojej ostrodze
Zwycięże wszystko nawet oślepienie
Komentarze (3)
zgodzę się z Bazyliszkiem że to wspaniały
niepowtarzalny wiersz Pozdrawiam
jak zwał, tak zwał, ale z śmiechem się czyta :))
Miłość jak jest Poezją kocha piękne i prawdziwe słowa
Ten wiersz jest urokliwy ton podniesiony romantyczny
może się podobać Pozdrawiam:) Plus