w stronę słońca
lubię zerkać w stronę słońca
kiedy złotem ciepło pisze
ślad zostawia niezatarty
ciesząc oko swym podpisem
na krawędziach się zawiesza
iskrząc wizją bezcenności
albo drżące rzuca sieci
które lada podmuch zmąci
czasem huśta się figlarnie
pokłon liści zbiera w sadzie
fluidową nić splątuje
gdy w rumieńcach lśnienie kładzie
o tym że zapala tęczę
wie już każdy świt dokładnie
w pląsach gubi rytm codzienny
zanim mrok na ziemię spadnie
Komentarze (5)
Bardzo ładny dobór słów. Podoba mi się.
Trącasz delikatnie strun serca i duszy słowami...Tylko
zachwycać się bez końca...Twoją poezją.
...Iść, ciagle iść w stronę słońca...
bardzo ciepły wiersz. aż żal mi opuszczać kretę.
pozdrawiam sedecznie :)
Marylko Ty nie tylko wierszami cieszysz oko:)
zwlaszcza nasze ...ale rowniez nasze dusze:)