Stróż
Pragnę odpowiedzi: czego chcesz ode
mnie?
Czy twój byt to mało, by cię zaspokoić?
Dlaczego ja z tłumu? To mnie niepokoi,
czy to moją słabość spijasz tak
znamiennie?
Nie wiem skąd przyszedłeś, byłem
przyjacielem
i ty bez skrupułów zwałeś mnie kompanem,
przy tym sól sypałeś na każdą mą ranę
czując się jak w domu tam, gdzie ból się
ściele.
Chciałem się uwolnić, lecz cięższe niż
Olimp
było brzemię krzyża, jakim mnie
deptałeś,
chciałem tyle razy... ty wszystko
przetrwałeś.
Dlaczego wciąż jesteś diabłem stróżem moim?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.