studnia
umykają twarze zwykłej codzienności
smutku siwe włosy czas w loki zaplata
w piramidach wspomnien nie szukam
litości
tylko w studni myśli przywołuję lata
w dłoniach melancholii jak w strumieniu
modrym
wracam w sidła wspomnień dziecięcej
bytności
smaku bieli mleka kromki chleba z masłem
w dni beztroskich zabaw magicznej
przeszłości
przy skrzypcach świerszczyka jak iskierka
bosa
w śpiewie kropel rosy przygód smakowałem
otulony słońcem brodziłem w wolności
układałem myśli w nich też zasypiałem
czas życiem pulsował fantazji dotykiem
byłem kim być chciałem za magii
zrządzeniem
dzieciństwo to zachwyt a ja w tym
zachwycie
stawałem się z wolna zwątpieniem
ach dobrze by było wturlać się w te
czasy
ale bilet dzierżę tylko w jedną stronę
mijam zwykłe twarze szarej codzieności
i tonę po trzykroć w swych marzeniach
tonę.
Komentarze (5)
msz, tytuł do zmiany, bo wygląda na to, że studnia
myśli, czyli kontempluje ("magii" sprawdź)
Zaczytałam się...:)
przeczytałam i się zamyśliłam
Klimat wiersza smutny, w wyrazie ,,melancholi" brakuje
dodatkowego ,,i" i przyjemnie się czytało. ;)
Dobry wiersz.Przeczytałam z przyjemnością.