Stukot ....
Szedł uśmiechnięty
smakujac każdy dżwięk
każdy krok..
wdzięczny że to może..
Tuż za rogiem
w przyulicznej kafejce
wybuch znajomego śmiechu
radosny..perlisty..
Pamięta Jej oczy..
zwłaszcza teraz
jak gwiazdy , jak płomień..
jak wszechświat..
Zatrzymał się wpół kroku
nie..nie może..nie powinien..
mógł jeszcze przed tym
co sie wydarzyło ,
chciał..
Teraz wie...kłamała
został ból..i wspomnienia..
twarze , milczenie..
Zawrócił..
tak ciężko teraz..
słona wilgoć na poliku..
i stukanie białej laski
o płytki ..
tyle pozostało
z marzeń..
Komentarze (1)
Dawno Cię nie czytałam a tu........echh.....
wyczytałam wiele smutku.... Myślisz, że marzenia
czynią nas ślepymi?