Styczniowe stokrotki
Coś się przyrodzie potentegowało
Wiewiórkom i misiom spać się odechciało.
Słonko ciepłe świeci choć stycznia
połowa,
W lesie przed grzybiarzem maślaczek się
chowa!
Pąki forsycji niebezpiecznie nabrzmiały,
Jakby za chwilę eksplodować miały!
A pod moim balkonem, gdzie niziutki
płotek-
Zamiast śniegu - rozkwitł dywan ze
stokrotek!
Widok to prześliczny choć dziwny,
przyznaję
Bo stokrotka jak świat światem, kojarzy się
z majem.
Teraz jeszcze trzeba by wraz z wichurami
Miłości nawiało. Niech pobędzie z nami!
Dzięki Waszej cierpliwości Doczekalam tej radości! Moi Drodzy! Dzięki Wam Dziś zielone piórko mam! A już byłam zniechęcona I tak bardzo zniesmaczona Że pragnęłam wszystko rzucić, By już nigdy tu nie wrócić ... Nie brak między nami różnych orientacji, Nie da się uniknąć przykrych sytuacji. Między nami są frustraci i złośliwcy, Są smutni i weseli, samotni, szczęśliwcy. Ale ta błękitna strona Jakimiś fluidami jest zakażona! Przyciąga do siebie jak magnes opiłki, Jak chłód do gorąca, jak Bońka do piłki! Jestem jak trybik w tej wielkiej machinie, Jak klaun, jak komik w przysmutnawym kinie. Sama jestem wesołkiem więc Was chcę rozśmieszać, Popolitykować, powkurzać a potem pocieszać! Dziękuję :-)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.