substancja szara
proste słowa proste gesty
najtrudniejsze są
najważniejsze mówię szeptem
sam mi cichnie głos
kiedy byłem małym chłopcem
to nie mogłem spać
przez noc gnałem czarne owce
do zagrody białej dnia
choć gubiłem się w rachunku
brnąłem coraz dalej w stado
i stąpałem po cichutku
by nie spłoszyć świtów bladych
teraz sypiam jak zabity
(żeby tylko nie wykrakać)
nawet kiedy przez sen krzyczę
sedno kryję w mózgu szlakach
z cyklu Granice copyright mago 2007
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.