Sumienie
Siedzę sama w pustym pokoju
A ono wciąż nie daje mi spokoju
Choć wie że czasu nie cofnę
Wciąż wchodzi otwartym oknem
A ja choć okno zamykam
Ono znów mi się wymyka
Juz nie wiem co robić mam
Może powinnam wrócić tam
Lub pozostać na swoim miejscu
I dusić to wszystko w sercu
Nie mogę tak dalej żyć
Bo moje serce przestanie bić
To wszystko jego wina
Ja nie jestem niczemu winna
To właśnie moje sumienie
Jest ze mną zawsze
i nie wie co to zrozumienie
Nie opuszcza mnie nawet na krok
Nawet gdy chowam się w gęsty mrok
Ono już nigdy nie da mi spokoju
A ja już nigdy nie wyjdę z mojego pokoju
Chyba że nadejdzie śmierć
Bo ona moją przyjaciółką jest
Przygarnie mnie do siebie
A ja już nie zaznam spokoju w niebie
Komentarze (1)
Nawet złamanie piątego przykazania nie skazuje na
wieczne potępienie. Tylu ludziom można przecież
uratować życie. Patrz przypowieść o synu marnotrawnym.
Przy okazji można zostać świętą. Wstyd jest formą
pokuty, którą uskutecznia jego pokonanie.