Sumienie
Tych najpięknieszych piersi znudzony
dotykałeś,
ze złotych kielichów pijałeś miody
szlachetne,
ciążyły ci rubiny wkładane na palec
i futra, co chroniły cię wieczorami przed
wiatrem.
Pałace, zamki miałeś, różane ogrody,
szkatuły dukatów pełne spały w podziemiach
głębokich.
Bezpiecznym się nazywałeś,
zamykając swej pamięci kammienne bramy.
A w czarnej ziemi, gdzieś za miastem
daleko,
usta martwe wyszeptywały zaklęcie
i co noc potrafiły otworzyć kamienny zamek
władając twym snem, pozostawiwszy ci zwykłe
życie.
Bez futr i rubinów błądzisz co noc po snu
labiryncie,
kochanki obięcia miękkie nie rozświetlą
tych dróg,
choćbyś miał darować jej życie.
A treść każdego snu jest piekącym
wspomnieniem
i tylko te usta szepczące
budzą cię o zimnym świcie.
Komentarze (3)
Jest w Twoich wierszach nastrój ,barwa trochę
tajemnicy, historii, bajki ,zaskakujesz tematami i
puentą ,lubię je czytać i cieszę się że wróciłaś
Podoba mi się.Jestem na tak.
Dam głos Tobie Leno L. wyautowana,/
za utwór tak smutny i klimatyczny,/
Sam miewam depresję z rana,/
I też wtedy bywam mocno liryczny.