Susan Sontag rozmawia z Philippem
Mój wulkan zapadł w śpiączkę i nawet
papieros nie podgrzeje atmosfery.
Następna książka będzie o fotografii.
Przeszłość zawsze będzie nasza, szepczę,
dyskretnie wysyłając esemesa do Annie.
Wychodzę. I tak już zabrałeś za dużo
czasu. Nagle łapiesz moją dłoń na progu
wyjścia.
Chyba zgubiłaś czerwone pończochy.
Podobno nigdy ich nie lubiłaś.
autor
tokio hotel
Dodano: 2009-07-22 00:00:37
Ten wiersz przeczytano 1151 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (18)
Ladne nawiazanie do biografii Sontag i do jej
seksualnosci
wulkan chwilowo uśpiony..a czerwone pończochy..i tak
byś zdjęła..
to pomieszanie rodzajów widać i dla podmiotu
lirycznego jest dramaturgią, ale wybór już chyba
został dokonany.. czas prób został zamknięty wraz z
porzuceniem czerwonych pończoch. Szarpanina wykończa..
Ale wnet sie pewnie obudzi-pozdrawiam!
ciekawe i nietuzinkowe:))
"Przeszłość zawsze będzie nasza" - zgadzam się.
Wiersz interesujący... a czerwone pończochy potęgują
odbiór.
Zostawiam duzy plus. Bardzo lubie twoje wiersze.
Książka o fotografii bez czerwonych pończoch? To może
się nie udać:)))
Czemu klimat obojetny? żal przecież czerwonych
pończoch :) seksowne takie :)
po prostu go kocha peelka. cudowny wiersz. pozdrawiam
Kiedy wulkan śpi, czego można jeszcze w tym momencie
oczekiwać? Śniąc o czerwonych pończochach, z
przeszłości czy w przyszłości. Napiszesz książkę.
lubię nie lubię, bez pończoch też wyglądasz
smakowicie, znaczy się wiersz, heh ;)
Jak można nie lubić czerwonych pończoch?..+
To jest poezja żywa, gdzie się dzieje Zawsze dobra
Świetnie piszesz dramaturgia i pazur to filtrowanie
zjawisk , aby sens kipiał Brawo! Pozdrawiam:)