Swawolny konik polny
Idzie sroga zima
mocnych na nią nie ma.
Idą śniegi i zawieje,
kto nie pracuje ten nie je.
Mrówka całe dnie pracowała
teraz w mrowisku dobrze będzie miała.
Konik polny przez dzień cały
śpiewał, skakał - hultaj mały.
On nie myślał o dniach słoty
co innego miał do roboty.
On ze śmiechu pękał cały,
gdy do pracy mrówki go namawiały.
Lecz minęło lato, jesień
zimny wiatr suche liście niesie.
Nie jest przytulnie na świecie
czy jakiś schowek dla mnie znajdziecie?
Jestem zziębnięty i głodny taki,
proszę przygarnijcie mnie chłopaki.
Ulitowała się mrówka - królowa
szczera i korna jest twoja mowa.
Możesz tu w cieple zostać z nami
podzielimy się z tobą zapasami.
Dziękuję - konik krzyknął uszczęśliwiony
ze skrzypiec moich wyciągnę tony.
Takie radosne, wesołe, skoczne
będę grał - grał wcale nie spoczne.
W kąciku siądę sobie tam
by za gościnę podziękować wam.
Komentarze (2)
Kolejna bajeczka, bardzo ładna...
Ach te obiboki, tyle mają uroku i zawsze się znajdzie
ktoś, kto je przygarnie.