Świadek: kawiarenka
To się naprawdę mogło wydarzyć ...
* * *
Na talerzyku jedna szarlotka
jej głodne usta i jego drżąca ręka
lukier na jej ustach jego usta spotka
to ulubiona ich kawiarenka.
Są blisko, bliziutko jak warkocz
spleceni
są zakochani, młodzi, myślami spoceni.
* * *
Od razu poznałam te oczy koloru
(też wymyśliłaś, mówił) burzowego nieba
naprzeciw usiedli, nie było wyboru
ujrzałeś me włosy koloru (mówił) skórki
chleba.
Zderzają się oczy, zamarły w objęciu
i dopieszczają się myślą z daleka:
- nic się nie zmieniłaś, jesteś jak na
zdjęciu
- posiwiałeś, cóż ćwierć wieku
Jej dolewasz do kawy mleka.
Pokręcony los przeklinasz cukier Jej
podając
ja do Niego się uśmiecham, Ciebie wciąż
kochając.
Mój mąż kawę wypił, podaje mi kurtkę
czas już by za sobą znów zatrzasnąć
furtkę.
Całuję Cię wzrokiem, choć to boli, wszak
jedynie szarlotka ma wciąż ten sam smak
...
Komentarze (5)
Ciekawy wiersz, wart zastanowienia. Podobają mi się
metafory i oryginalne "kolory": "skórki chleba".
Świtnie napisany i bardzo lekko. Widać sercem pisany
wiersz, poprostu świetnie.
i ja pamiętam pewną kawiarenkę, i ja pamiętam pewną
dziewczynę tuż obok, przy której serce tłukło się jak
oszalałe, przy której zmysły się mieszały, przy której
wieki niczym mgnienie, przy której troski w
zapomnienie.
no cóż nic żale nie pomogą, po latach udręka, i płacz
że zły był wybór, i... brak słów...
i tak to różne koleje losu bywają....ciekawie napisane
:)
ja tez lubię kawiarenki i śmietankę do kawusi...ten
wspominający wierszyk, dziś naprawdę mnie poruszył :)
Cwierc wieku minelo, a uczucie nadal gdzies w kaciku
serca gleboko schowane przed mezem, aby przypadkiem
nie ujrzal. Ale wystarczyl jeden wzrok, a juz
wyskoczylo z zakamarku i gotowe usiasc przy drugim
stoliku, tuz obok talerzyka z szarlotka. Takie zycie,
niestety, pokrecilo losem ludzi, zamienilo osoby,
tylko jedno serce zawsze prawdziwe, zawsze wierne.