Świadomy spacer.
Już trochę zimno więc spadam stąd.. Na moście nudy i rzeki swąd.. Uderzam w chatę , to żaden błąd .. Trzeba też czasem i coś na ząb.. Ścieżką przez park i Prosto w centrum.. Zimny mój kark nocą bez nerwów.. Bo właśnie lepiej gdy mrok zapada..Noc Druga minut Siedem mi odpowiada.. Przechodzę tu i tam też jestem .. Chłopak ze snu.. Dach kryty azbestem.. Widzę też Tesco machając gestem.. Nad kanał schodzę już prawie jestem .. Nowy przystanek autobusowy testem.. Prawie otwarty sam rozkmiń resztę.. Podwójne światła na przeciw mnie.. rozglądam się jak zawsze na strony dwie.. Dalej na Brook street wbijam gładziutko.. Zapieprzam krok po kroku napij się wódką..Już koło drzwi stukam te cyferki.. Szyfr jest nie krótki , więc same usterki.. Wpadam na chatę i łapię za wodę .. Koniec wędrówki dziś miałem przygodę.
Komentarze (4)
Co to jest??? Ja się pytam, ani to proza, ani
liryka!!!
Bardzo dziękuję :-)
dobra proza
Piękna opowieść, też świadomie udałam się na świadomy
spacer, pozdrawiam serdecznie;)