Świat
W końcu szeroki uśmiech zawładnął JEJ
twarzą –
- swoim pięknem niemożliwy do
określenia
Łzy opuściły zwilżone policzki ;
Wdzierając się w kąciki niedomkniętych
ust
Słony smak niedawnych przeżyć –
- przez moment – zachwiał równowagę
SZCZĘŚCIA
Już spokojna ; zagrała MELODIĘ
Dreszcz zrozumienia dotknął miliardy
ciał
( pojedynczy gwizd )
- ileż to jeszcze ŚMIECI bezkarnie żyje
we wszechświecie
Łzy potoczyły się po niewyschniętych
policzkach
- szkoda , była taka s z c z ę ś l i w
a ...
i tamci ( - on ) ... również ...
bezdroze ( XX wiek ; Gdańsk )
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.