Świ(a)t nie całkiem trzeźwy
Świt mnie przywitał skwaśniałym mlekiem
Ciemno, cóż - słońce dziś nie zadziała
Przydrożne śliwy jeszcze pijane
Patrzą, jak znowu zmieniam się cała
Drżące marzenia i skryte myśli
Plączą się we mnie, całkiem bezwstydnie
Jedynie szybki łyk zimnej wody
Wypłucze złości zebrane na dnie
Powoli ziemia rozkołysana
Przybierze postać trwałej opoki
Więc ja – spokojna, nad horyzontem
Odpłynę lotem w chmury - wysokim
autor
Beamaja
Dodano: 2009-02-05 08:30:45
Ten wiersz przeczytano 503 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Jest kilka ciekawych porównań, udanych obrazów i
dobrych klimatów, może się podobać, mnie tak.