Świąteczna obora.
W noc wigilijną, jak chce tradycja,
na trzeźwo [ w dniu tym jest prohibicja
],
poszedł z opłatkiem chłop do swych
stworzeń,
które grzeczniutko stały w oborze.
A że ta noc jest prawdziwie święta,
to głosem ludzkim mówią zwierzęta,
by móc wyrazić swoją opinię,
nim czar ten dziwny, raptem przeminie.
Chłop zanim zdołał wejść do obory,
to już usłyszał zwierząt ozory,
jakie to one mają zmartwienia,
których łaskawie nikt nie docenia.
Pierwsze skarżyły się w owczym pędzie,
owce stojące przy kurzej grzędzie,
próbując obraz dać nędzy pełny,
że są ,, trzymane tylko dla wełny’’.
Na to koń zarżał zmęczonym głosem,
,,ja to się muszę godzić z swym losem,
każą do woza, idę przy wozie,
lepsze to niźli marznąć na mrozie’’
Świnie chrząkając swym świńskim ryjem,
stwierdziły krótko, ,,dają pomyje,
które gospodarz już nie pomieści,
warte jesteśmy godziwszej treści.’’.
Barany zgodnie, jak to barany,
,,nasz los prawdziwie jest przechlapany,
niby trzymają nas, lecz wyniki,
to osiągamy służąc za tryki’’.
Kury pazurem grzebiąc w kompoście,
,, nie oszczędzają nas nawet w poście,
żrą te rosoły, skrzydełka, uda,
rzadko to z życiem, ujść nam się uda.’’
Osioł chciał mówić w swej oślej mowie,
ale pomyślał, co ja tu powiem,
osioł jest ze mnie, nikt nie wysłucha,
skarg które gnębią mnie kłapoucha.
I nawet Burek, pies gospodarski,
ostro zaszczekał, w sposób dość
dziarski,
mimo iż michę dostawał godną,
a służbę pełnił, raczej pogodną.
,,O wy psie juchy, diabły was wzięli,
idę z opłatkiem do przyjacieli,
a wy tu co mi’’- chłop już się wkurzył,
,,takie dziamganie miast grzecznie
służyć…’’.
I już po bata sięgał ukradkiem,
kiedy zobaczył, że jest z opłatkiem.
Zmiękło mu serce, zamknął odźwierze,
niech sobie gada głupiutkie zwierzę.
Otrzepał buty, z śnieżnej zamieci,
wszedł do chałupy, gdzie choina świeci,
nalał do szklany, i rzekł ,, mój Boże,
zdrowia dla wszystkich, i tych w
oborze.’’
Komentarze (5)
Historia, która mogła zdarzyć się naprawdę :)
Ciekawych rzeczy dowiedzielibyśmy się o sobie, gdyby
zwierzęta umiały mówić. Zgrabnie napisany wiersz,
rytmiczny, więc i uśmiech obowiązkowo :))
Zacząłem czytać bez przekonania, ale rytm wiersza mnie
wciągnął. Brawo. Pozdrawiam
Pięknie opisałeś , co działo się w oborze.BYła
tradycja,jeszcze pamiętam,że tatuś zielony opłatek
niósł do obory i krowie dawał.Wspaniały.Gratuluję
Szczera prawda - wszystko na pokaz...nawet "zwierzęta
nie mają prawa sie skarżyć" na dobrego pana... Świetny
wiersz interpretacja dowolna!
Napracowałeś się przy takim obszernym, wierszu, a
całość wyszła dobrze, z przymrużeniem oka i jednak w
duchu tradycji.