Świąteczne porządki
Ogarnia mnie obsesja
śmierci i życia
tego, po drugiej stronie
którego może nie ma
wiele rzeczy już niepotrzebnych
masa kartek z życzeniami
od rodziny, przyjaciół
niektóre podpisane ostatni raz
i biorę w dłonie zdjęcia
te stare, te młodsze
każde równie ważne z uśmiechniętymi
kolorowymi twarzami
mrugają do mnie, śmieją się
szepczą do ucha ze swojej wieczności
co niegdyś mówiły, co niegdyś życzyły
teraz powtarzają z innego wymiaru
ich oczy błyszczą żywo martwe na
papierze
wydaje się, że zaraz coś powiedzą
lub otrą łzę, która powoli chce
spłynąć po policzku
oni nie chcą świec, bombek, choinki
nie chcą melodii ze zniczy
której nienawidzą jak wszyscy
tradycjonaliści
oni zasiądą ze mną do stołu
zasiadają każdego dnia i wieczoru
kołyszą do snu każdej białej nocy
odśnieżają moje ścieżki nad ranem
na niektórych czas, na niektórych
przed-czas
czasami bezbronnych, czasami nie
z rozpaczą w sercu albo z nadzieją
nie miało to znaczenia
puszczają do mnie oczko z każdego
zdjęcia
nawet gdy wiem, że są obok
i wiem, że znowu zabraknie opłatka na
wigilię
choć zawsze jest go za dużo
Komentarze (2)
wspomnienie tych co już nie obok, a wciąż bliscy...
ciesz się tymi, co ważni i jeszcze wciąż obok, bo nie
wiadomo jak długo jeszcze... pozdrawiam refleksyjnie!
Piekny wiersz. Gratuluję.+