Światełko w tunelu...
Pojawiło się światełko w tunelu...
Ratunek nadchodzi wolnymi krokami,
A grunt się walił mi pod stopami,
Teraz mam szansę, mogę skorzystać,
Lecz to nie pewne, czekam na przystań.
Muszę jeszcze się trochę postarać,
Los postanowił mnie bardzo ukarać,
Przede mną coś jeszcze, to jest
światełko,
Skleja się to, co wcześniej pękło.
Jeżeli też, nie wykorzystam tego,
To znów pójdę na dno, na którym wciąż
siedzę
Będę wiedział, że jestem do niczego,
I wiem, że wcale teraz nie bredzę.
Śmieciem dla innych, czy to się zmieni,
Los moje życie jak puzzle rozsypał,
Mam szansę los swój teraz odmienić,
Ostatni raz los mnie zapytał...
Stoję na skraju i tylko czekam,
Pójdę do przodu, bądź zacznę uciekać,
Uciekać do śmierci, jeżeli nie wyjdzie,
Gubię się w labiryntów windzie...
Jedną nogą na dnie stoję,
A drugą zaś do normalności wracam,
Mógłbym zginąć za błędy moje,
Tak szybko na dno zacząłem się
staczać...
Sam Bóg wie jeden, co teraz się stanie,
Teraz już wiem, że mam oparcie,
Dziękuje wszystkim za swoje oddanie,
Za duży falstar zrobiłem na starcie...
Mam ostatnią szansę... Przepraszam za brak rytmu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.